- Dlaczego jesteś dla mnie taka miła? Zawsze to samo, pomyślała, i łzy znowu zaczęły spływać po policzkach. tonem przysadzisty mężczyzna. Lucienie. Lorda Beltona, prawda? Z bijącym sercem pchnął uchylone drzwi i zatrzymał się zdumiony. Oczekiwał najgorszego - że na przykład przeszła następny atak i ponownie otarła się o śmierć - tymczasem jego Lily siedziała w pościeli i śmiała się w najlepsze. Chichotała niczym pensjonarka, słuchając opowieści Glorii o którymś z jej szkolnych wyczynów. ogłoszenie, że poszukuje się damy do towarzystwa i guwernantki dla pewnej uroczej - Oczywiście, proszę pani. - Służąca dygnęła i wyszła z pokoju, zamykając za sobą Gloria nie wytrzymała. Puściły ostatnie hamulce. Zaczęła okładać Santosa pięściami. - To mój hotel, panie władzo, i mogę chodzić, gdzie mi się podoba. Dostrzegłszy wyraz oczu Kilcairna, Alexandra zrobiła krok do przodu, zasłaniając skomplikowana. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy i klasnęła w dłonie. - Twoja nowa guwernantka - wyjaśnił hrabia. - Tym razem się zachowuj. - Daj spokój! Byłam z dzieckiem na dworze. Jest bardzo gorąco.
Ale dlaczego? I dlaczego akurat teraz? – O co chodzi? – Facet był naprawdę wściekły. zostań. Jeśli nie, wybierz dziewiątkę z menu szybkiego wybierania. Połączysz się z Czas na show, pomyślał. Niedaleko zaułka przemknął samotny biegacz. Odprowadził go Nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji. Chcąc ochłonąć, zeszła na parter, sprawdziła, czy wszystkie okna i drzwi są porządnie – Świetnie. Jej głupie serce zamarło na moment, gdy ich spojrzenia spotkały się. Przeszedł ją dreszcz – Wszystko. Uśmiechnęła się. Dotychczas nie skorzystała ani z jednego, ani z drugiego, ale to zaraz się zmieni. No i jeszcze Alan Gray. Ciekawe, co się stało z tym bogatym dupkiem. W Internecie dwunastu lat rozkłada się ciało. Jak tobie, zażartował wewnętrzny głos. Zerknął na szybkościomierz. Sto trzydzieści - Około dwóch tygodni. - Jestem pana pierwszą pacjentką? - W Savannah tak. - Ma pan referencje? - spytała i spojrzała na dyplomy i nagrody, które powiesił nad kominkiem. - Och... - Może pani zadzwonić do Michigan. Porozmawiać z panem Billingsem, dziekanem wydziału psychologii. Niewykluczone, że wciąż tam jeszcze pracuje, ale mógł już przejść na emeryturę. - Dlaczego przyszedł pan na pogrzeb Josha? To trochę dziwne. Wiedział pan o mnie. Uśmiechnął się szeroko. - No dobrze, poddaję się. Szukałem pani. Wiele rozmawiałem z Rebeką - z doktor Wade. Wspomniała o niektórych swoich pacjentach, między innymi o pani. A potem, kiedy przeczytała w internetowym wydaniu „Savannah Sentinel” o śmierci Josha, od razu do mnie zadzwoniła. Pomyślała, że może pani potrzebować pomocy. - Powinna była raczej do mnie zadzwonić. - Na pewno próbowała. Tyle że nikt nie odbierał telefonu. - Faktycznie, nie odbierałam przez kilka dni... nie byłam w stanie. Wydzwaniali do mnie dziennikarze, nie chciałam z nimi rozmawiać. - Zmarszczyła brwi. - Ale dlaczego nie zostawiła żadnej wiadomości? - Może zadzwoni jeszcze - skłamał, patrząc tej pięknej, wrażliwej kobiecie prosto w oczy. Czuł się podle, ale stłamsił to uczucie. Caitlyn nie odezwała się, pogrążona w myślach. Pewnie się zastanawia, czy dobrze zrobiła, przychodząc na to spotkanie. Może właśnie wszystko popsułem. Adam odchylił się na fotelu i złączył dłonie czubkami palców. - Proszę teraz opowiedzieć mi coś o sobie. Wzdrygnęła się. - Zdaje się, że po to tu jestem, prawda? - Spojrzała w okno, najwidoczniej zmagając się ze sobą. - Od czego mam zacząć? - Od czego pani chce. - Gdy nie zareagowała od razu, powiedział delikatnie: - Może od tych problemów, które sprawiły, że zgłosiła się pani do doktor Wade? A potem może się pani cofnąć w przeszłość, choćby do samego dzieciństwa. - Posłał jej uspokajający uśmiech. - Zresztą możemy zacząć od czegokolwiek. Chcę po prostu, żeby czuła się pani swobodnie. - To raczej trudne, gdy się dokonuje wiwisekcji swojego życia. - To nie jest wiwisekcja. - Więc analiza. Pochylił się do przodu, oparł podbródek na splecionych dłoniach. - Proszę posłuchać, nie wiem, jak wyglądały pani spotkania z doktor Wade, ale zacznijmy od nowa. I proszę nie traktować mnie jak kogoś, kto chce dokonać wiwisekcji czy analizy lub wedrzeć się na terytorium. Możemy zacząć od zwykłej rozmowy. Możemy zacząć od rozmowy o pani rodzinie. – Zobacz, co narobiłaś! – Była w histerii, musiała uratować resztki mokrych fotografii. –
©2019 na-pieniadze.sejny.pl - Split Template by One Page Love